Wczoraj gdy pisalam poprzedniego posta ,moj maz razem z synkiem byl na spacerze i gdy konczylam ,wlasnie weszli i maz powiedzial ,zebym przyszla i wziela wode utleniona, bo Michas sie przewrocil i krwawi, przerazilam sie ale gdy zeszlam na dol i zobaczylam Michasia glowke stwierdzilam ,ze nie wyglada to tak zle: otarta dosyc mocno skora ale nie rozcieta.
Michas tylko chwilke poplakal i jak przecieralam mu ranke tylko sie skrzywil z bolu. Byl spiacy ,bo wczesniej nie spal a jeszcze zasypia w dzien.Staralimy sie jednak ,zeby nie zasypial i wlaczylismy mu bajke w miedzy czasie maz szykowal sie zeby pojechac na pogotowie ,bo wiadomo zawsze jest lepiej zapobiegac.
Zanim jednak wyszykowal sie ,Michas zdarzyl zwymiotowac wiec na szybszych obrotach szykowalismy sie do wyjazdu.Wzielam na wszelki wypadek jeszcze ubrania dla Michasia i pojechalismy na pogotowie.
W aucie Michas kolejny raz zwymiotowal i wtedy przestraszylam sie na dobre, jednak dojechalismy do szpitala(troszke mamy do przejechania).Ubranka sie przydaly i zmienilam mu Je juz na pogotowiu.
Na miejscu dowiedzielismy sie ,ze mamy poczekac i ,ze najprawdopodobniej przyjma nas za 2 lub 3 godziny,zalamalismy sie ,ale wolelismy czekac tam ,bo gdyby sie cos dzialo to szybciej cos zrobia.
W Angli najlepszym lekiem na wszystko jest Paracetamol :)) mialam nadzieje,ze jesli juz by cos przepisywali to nie bedzie to ten lek.
Czekalismy wiec na swoja kolejke a Michas bawil sie w kaciku dla dzieci ,dobrze ze takie miejsca istnieja ,bo czekajac 4 i pol godziny moznaby zwariowac, zaluje ze nie wzielam nic do wyszywania ,mialabym juz pewnie kolejny obrazek do pokazania hihi.
Lekarz po zbadaniu Michasia powiedzial ,ze nie wiedzi nic niepokojacego i ze wyglada na wesolego chlopca wiec wrocilismy do domu.Michas spal dobrze w nocy i przez caly dzien nic mu nie bylo.
Mam nadzieje,ze na sliwce na czole sie skonczy.
pozdrawiam i dziekuje za komentarze, mi prezent od Basi bardzo sie podoba ale widze ,ze nie tylko mi:))