Witajcie!!
Dziekuje Wam bardzo za mile slowa na temat mojego nowego projektu i wyjazdu.
Z wyjazdu na razie nic nie wyszlo.
Bylismy juz w drodze ponad polowa drogi byla za nami gdy zepsul sie nam samochod.Nie mamy pojecia co to moglo byc ale najprawdopodobniej sie przegrzal i nie dalo sie nim ruszyc ,wiec stalismy na autostradzie gdzie czekalismy na pomoc.
Gdy ta przyjechala okazalo sie ,ze musimy zaplacic ponad 500 funtow za przewoz do domu i w dodatku musielismy dalej czekac na kolejne auto,poniewaz to auto holownicze nie bylo przystosowane do przewozenia malego dziecka ,chociaz dzwoniac podalismy ,ze jest z nami male dziecko.
W miedzy czasie dzwonilismy do kuzyna meza ,spytac co robic i On zaoferowal sie nas przyholowac do domu.
W czasie czekania byly nerwy ,lzy i zalamanie ,poniewaz mielismy spedzic mily urlop ,tak na niego czekalismy ale byly tez i takie mysli ,ze jednak nie jest tak zle i ,ze Bog ma nad nami opieke ,bo przeciez moglo byc gorzej ,moglismy miec wypadek i ...
wiem ,ze Pan nas chroni i prowadzi wiec Jemu oddajemy kazda sprawe, auto jest w naprawie ,za kilka godzin powinnismy wiedziec co dalej.
Jestesmy bezpieczni w domu i czekamy na jakies wiesci:))
dziekuje ,ze jestescie i ze odwiedzacie ,to bardzo duzo dla mnie znaczy
wracam do wyszywania ,to mnie troszke uspokaja i daje zapomnienie.
Najgorszy moment ,byl gdy czekalismy w pelnym sloncu a obok nas przejezdzlo mnostwo samochodow z mega predkoscia.
Potem zostalismy przewiezieni na najblizszy serwis i tam juz w cieniu czekalismy pare godzin na przyjazd kuzyna a potem kilka godzin jazdy do domu.
Spalismy w domu a to najwazniejsze.
Pozdrawiam