prezent od mojego mężusia

pomożmy Ani

niedziela, 11 października 2009

opowiesci czas zaczac...

Witam po raz kolejny i zaczynam opis mojego urlopu.
Podroz tym razem udala sie bez zadnych przykrych niespodzianek i dotarlismy w czwartek do moich rodzicow na wies.Rodzice trzy tygodnie wczesniej przeprowadzili sie do nowo wybudowanego domu, wiec nie wszystko jest jeszcze wykonczone ale jak dla mnie to i tak bylo bardzo ale to bardzo "domowo".
Michas dosc szybko sie zaklimatyzowal choc dziadkow widzial wczesniej 7 miesiecy wczesniej i jest jeszcze na tyle maly ,ze pewnie ich nie pamieta ale bardzo szybko sie przyzwyczil i z tego co widzialam bardzo mu sie tam podobalo ,mogl biegac i szalec do woli:)
W pierwszym tygodniu odpoczywalam i cieszylam sie z czasu spedzonym z bliskimi, wieczorami ogladalam z mama ,siostra i mezem filmy i wyszywalam porcelanke.
Jednak w porcelanie za duzych efektow nie bylo ,bo kolory mi sie nie zgadzaly i musilam pruc.
W drugim tygodniu zaczelam wizyty u lekarzy i tak do konca wyjazdu leczylam zeba ,ktory jakos uparcie nie chce sie zaleczyc buuu.No ale jakos daje rade:)
W drugim tygodniu robilam male zakupy takie tam potrzebne rzeczy ,ktore u nas sa drozsze z racji tego ,ze sa produktami z Polski. W tym czasie moj maz spedzal czas w garazu sprawdzajac auto z moim tesciem. W piatek wybralam sie z moja mlodsza siostra, synkiem i mezem do siostry na urodziny gdy w czasie jazdy zgasl nam samochod.Zadzwonilam po brata i On zawiozl nas do domu ,gdzie po chwili przyjechal moj szwagier i zabral do siostry.
Maz zadzwonil do Swojego taty ,zeby go odcholowal do garazu i tam okazalo sie ,ze to silnik sie zatarl .Wiec kolejne dni to minely nam na szukaniu silnika i naprawianiu auta.Na szczescie silnik sie znalazl w dobrym stanie i teraz chodzi lepiej niz tamten.W ostatnim tygodniu zamowilam sobie ramki do serc i jak tylko je oprawie to wstawie na strone.
Auto naprawione, my spakowani wiec wyruszylismy do domu.
Zawsze jest mi smutno ,gdy musze wracac do domu ale tym razem bylo mi naprawde ciezko,nie wiem czemu ale chyba ten nowy dom rodzicow tak na mnie zadzialal, poczulam sie naprawde w domu.Bardzo duzo czasu spedzilam w domu z mama i sostra i to chyba tez mialo duzy wplyw , razem smazylysmy powidla, rozmawialysmy ,smialysmy sie i bylo tak jak dawniej gdy jeszcze mieszkalam w domu.:((
Wrocilam tutaj do codziennosci i do Was:))
Ciesze sie ,ze znowu moge czytac i ogladac Wasze blogi,choc na kilku pjawily sie dla mnie problemy nie do przeskoczenia:(( (zablokowane ).
Szkoda...
No to teraz troszke zdjec:
to biscornu dla mojej bratowej Agi



to dla siostry Uli






dla siostry Agi





zdjecia zrobione u siostry na pieknej serwecie, dzieki Agus :))
a o obrazek robiony dla mojej pani ginekolog,ktora byla zachwycona i zszokowana prezentem:))


a na koniec cos ,co zaczelam robic tez na urlopie





mam nadzieje,ze ktoras z Was wytrwala do konca hihi
pozdrawiam i przesylam buziaki
juz niedlugo pokaze co ja dostalam od Was ale najpierw musze zrobic zdjecia,wiec do nastepnego razu

6 komentarzy:

  1. cieszę się, że wakacje miałaś udane i udało Wam się szczęśliwie wrócić, wszystkie prace są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Domma, aż ci pozazdrościłam siostry, mamy i domu, tak ciepło o tym napisałaś :)

    p.s. u mnie przeprowadzka
    zapraszam
    http://dotrzechrazysztuka.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  3. Domma, dobrze ze jestes!
    Oj dały Ci popalic te samochody, na psa urok! Biscornu wspaniale porobilas!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. wytrwałam do końca ;) Warto bylo bo biscornu-prezenty śliczne. A i nowy projekt intrygujący - zwłaszcza kolor kanwy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cali i zdrowi z powrotem w domu:).Cieszę się !!!Masz miłe wspomnienia po urlopie i to bardzo cenne,a rodzinkę obdarowałaś ślicznymi drobiazgami,ja ostatnio też siostry obdarzyłam biscornu.Pozdrawiam. http://ulaihaft.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziawiam za cierpliwość! Fajnie to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń