Dzisiaj troszke w innej formie ,nie wyszywalam ale zszywalam serca.Wczoraj cos mnie tknelo i zaczelam tworzyc serca z materialu filcowego.(Dzisiaj przegladajac bloga Aty zobaczylam ,ze mialysmy podobny dzionek wczoraj hihi).
Mam zamiar jeszcez do nich wrocic ale ostatnio chwycilam za duzo biednych ptaszkow za ogonki(sroczek z Garwolina)i nie daje rady z nich wybrnac.
Te fioletowe serduszko jest pierwszym zrobionym i dlatego tak niezdarnie na drugim juz pewne rzeczy wiedzialam i wyszlo lepiej przy kolejnych pewnie bedzie latwiej.
Serca w przybylo ale zdjecie wieczorem wstawie ,bo bateria mi padla w aparacie:(((
pozdrawiam
Fajne te serducha :-)
OdpowiedzUsuńSerducha śliczne i powiedź,że zszywałaś je ręcznie?
OdpowiedzUsuńŚliczne serduszka! Wzięło nas jednym słowem "serdecznie". I jak widzę nie tylko ja manufakturę odwalam (szycie ręczne) - od razu mi lepiej! ;-D
OdpowiedzUsuńDoma, fajne te serduszka. Co z nimi będzie?
OdpowiedzUsuńTak tak reczna robota :))) chociaz mam maszyne to te chcialam tak na szybkiego ,a co do maszyny to dwie lewe rece mam:))
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem jakie bedzie ich przeznaczenie, narazie leza w szufladzie bo mam straszny balagan i szkoda mi ich tu gdzies zawieszac:)
pozdrawiam i dziekuje :)
Co to Walentynki jakies? Wszystkie serca szyją :P:D Pozdrawiam:):*
OdpowiedzUsuńZaraza taka przetacza się przez blogi ;-D
OdpowiedzUsuńOj tak Ata "zaraza" ale na szczescie nie grozna a przyjemna :D
OdpowiedzUsuńserduszka są fajniutkie, strasznie mi się podobają, może kiedyś też sobie takie uszyję:)
OdpowiedzUsuń